Polecamy waszej uwadze materiały filmowe - relacje z XV MAM Forum Pismaków, a także filmy dotyczące pracy redakcji szkolnej. Ciekawe rady dla młodych dziennikarzy i ich opiekunów.
Niezwykła podróż tęczowego pociągu
Niezwykła podróż tęczowego pociągu
Obraz
Zadzwonił telefon. Okazało się, że to dzwoni mój tato.
- Hej, Ola!
- Hej, tatuś!
- Właśnie jestem w „Uśmiechu”! Wisi tutaj ten obraz...
- Jaki obraz...? -w pierwszej chwili nie skojarzyłam, o co tacie chodzi.
- No ten, który malowaliście na wielkim płótnie w szkole, ten kolorowy, z pociągiem!
- Aha, to fajnie! Muszę powiedzieć o tym pani Małgosi, może przyda się do kolejnego artykułu do gazetki.
Kiedy go malowałam, byłam w trzeciej klasie. Cieszyłam się, że mogę uczestniczyć w czymś tak niezwykłym. Namalowałam wtedy motylki, kwiatki… Pamiętam dokładnie, motyl był fioletowy, a kwiatek to tulipan. Nie miałam w tym jeszcze zbyt wielkiej wprawy i teraz powiedziałabym, że „moje dzieło” było raczej nieudane i koślawe. Ale nie to było najważniejsze. Nasz obraz nie musiał być pięknym dziełem malarskim. Każdy jego twórca włożył w to malowanie swoje uczucia i pracę. Nawet jedna kropka farby stanowiła w nim coś niezwykłego. Przypominam sobie, co się wtedy działo w szkole! Ile zabawy, śmiechu i radości było, gdy wszyscy razem – uczniowie i nauczyciele - malowaliśmy ten obraz. To było najważniejsze. A później co dzień witał nas w szkole - piękny, kolorowy i uśmiechnięty.
Pod koniec pracy na obrazie pojawił się tęczowy pociąg. Chyba go jeszcze nie zapomnieliście? Był jedyny w swoim rodzaju! Jechałna naszym wielkim płótnie do wymarzonego świata. Jego podróż zaczęła się w szkole. Podróż naprawdę niezwykła…
Warszawa
W maju 2008 r. nasz obraz, wspólne dzieło uczniów, nauczycieli i pracowników naszej szkoły, pojechałdo Warszawy, gdzie wraz z dziennikarzami gazety szkolnej „Świat Trójki” (teraz już absolwentami) brał udział w finale programu „Uczniowie z klasą”.
"Czułem wtedy wielką radość. Cieszyłem się, że mogłem pokazać ludziom z całej Polski obraz malowany przez moją szkołę. Kiedy zobaczyłem go na scenie, nie mogłem uwierzyć, że "dzieło" malowane przez dzieci z „Trójki”,może być tak wyróżnione"- wspomina Mateusz, ówczesny redaktor naczelny ŚT
Później były jeszcze artykuły w lokalnej prasie, w „Obliczach Edukacji” i… obraz zniknął. Okazało się, że leżał na półce w bibliotece szkolnej, skąd po dwóch latach wyruszył w kolejną podróż.
Tęcza
Na początku tego roku redakcja gazetki, na zaproszenie pani Wiesławy Pohoriło, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Tęcza” w Oławie, odwiedziła jej podopiecznych w ich siedzibie. Mogliśmy zobaczyć na własne oczy, jak wygląda rehabilitacja i praca z niepełnosprawnymi dziećmi i ile wysiłku wkładają w ich usprawnianierodzice i opiekunowie.
Gdy wróciliśmy do szkoły, pani Małgosia Maciejko pomyślała, że moglibyśmy oddać do "Tęczy" obraz, który malowaliśmy dwa lata temu.Tęczowy pociąg i wymarzony świat bardzo pasowały do nazwy Stowarzyszenia i do tego, czym się ono zajmuje.
W czasie ferii zimowych w Jelczu-Laskowicach miał się odbyć bal charytatywny na rzecz Stowarzyszenia. A gdyby tak obraz przekazać na licytację?... Teraz komuś naprawdę był potrzebny i mógł wesprzeć „Tęczę” w budowie specjalistycznej przychodni. I chociaż musielibyśmy go ostatecznie pożegnać, pani Iwona Bernat, która była pomysłodawczynią namalowania obrazu, wyraziła zgodę na przekazanie go niepełnosprawnym dzieciom.
– Obraz malowaliśmy dwa lata temu, w ramach integracji i solidarności. To było nasze wspólne dzieło: i uczniów, i nauczycieli. Każdy, trzymając pędzel w dłoni, pozostawił na płótnie kawałek swojego wymarzonego świata. Wspólnie stworzyliśmy świat pełen radości, ciepła i przyjaźni, gdzie wszyscy czują się szczęśliwi. Jeśli nadarzyła się okazja, aby nasz tęczowy pociąg, który widnieje na obrazie, ruszył i zawiózł komuś choćby odrobinę szczęścia - nie trzeba było się długo zastanawiać... Zwłaszcza, jeśli stacją docelową miało być Stowarzyszenie "Tęcza".
Aukcja
Na początku ferii zimowych obraz oprawiono w ramę i przewieziono do restauracji „Uśmiech” w Jelczu, gdzie 13 lutego odbył się I Charytatywny Bal, zorganizowany przez Stowarzyszenie Pracodawców i Przedsiębiorców w Jelczu-Laskowicach. Połączono go z aukcją na rzecz podopiecznych „Tęczy”. Tęczowy pociąg miał tutaj zatrzymać się na chwilę. Wsiedli do niego przedsiębiorcy, aby wspomóc stowarzyszenie i miał pojechać dalej…
Właścicielka restauracji, pani Małgorzata Regec, przygotowuje w swojej restauracji różnego rodzaju przyjęcia. Bal charytatywny urządzała po raz pierwszy. Bardzo zależało jej na tym, aby wypadł jak najlepiej. Była pod wrażeniem ilości gości uczestniczących w balu i ich hojności podczas licytacji.
Podczas balu sprzedawano obrazy i przedmioty ufundowane przez uczestników warsztatów terapii zajęciowej z Wrocławia (ul. Litomska), z Mikoszowa oraz przez osoby prywatne. Dochód z aukcji przeznaczono na utworzenie w Oławie specjalistycznej przychodni rehabilitacyjnej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej… Największą sumę pieniędzy uzyskano ze sprzedaży... obrazu „Nasz wymarzony świat”!
- Po raz pierwszy…, Po raz drugi..., Po raz trzeci! …SPRZEDANE!!! - za 1500zł dzieło to kupił pan Tomasz Ostafijczuk, właściciel firmy „Gordon”. Wszyscy byli pod wrażeniem wysokości kwoty, za jaką sprzedano obraz.
Pani Iwona Bernat po feriach zebrała wszystkich uczniów na sali gimnastycznej i powiedziała nam o licytacji. Wiadomość została przyjęta gorącymi brawami.
- Bardzo ucieszyłam się. To miłe, że znalazł się ktoś, kto - chcąc pomóc niepełnosprawnym dzieciom - zdecydował się zlicytować nasz obraz za tak wysoką cenę. A myśl, że " nasze trójkowe dzieciaki" miały w tym swój udział, uskrzydliła mnie... Jak tu nie wierzyć w ludzi, skoro dzieją się takie rzeczy?- mówi z entuzjazmem pani Iwona.
- Nie spotyka się takich sytuacji na co dzień. W kilkunastoletniej działalności naszego Stowarzyszenia nie spotkaliśmy się z tak fantastyczną współpracą ze szkołą podstawową, nauczycielami, dyrekcją, uczniami, którzy otwierają drzwi i zapraszają do wejścia. To świadczy o dojrzałości społecznej, o tych dzieciach , które nie myślą tylko o sobie. Jest to bardzo budujące, bo ci ludzie, będąc już dorosłymi, będą wiedzieć, że obok nich są inni, którzy potrzebują ich pomocy. Te dzieci w przyszłości nie będą musiały wybierać - czy pomóc, czy przejść obojętnie, czy podać rękę? One od początku swej drogi spotykają się z osobami, które tak, a nie inaczej, potraktował los. I to jest naprawdę wspaniałe!- zauważa dumna szefowa oławskiej „Tęczy”.
Co dalej?
Bezpośrednio po aukcji nowy właściciel „Wymarzonego Świata” powiedział, że obraz oddaje ponownie Stowarzyszeniu. Chciałby, aby był to obraz przechodni i w przyszłym roku też brał udział w takiej licytacji. Tak więc, zupełnie nieoczekiwanie, tęczowy pociąg znów dojechał do... „Tęczy”.
Pani Wiesława Pohoriło uważa, że obraz jest niesamowity:
Jest taki ciepły, optymistyczny, radosny. To jest bardzo budujące, że dzieci właśnie tak widzą ten wymarzony świat, że jest to świat dla wszystkich. Nie ma w nim miejsca na walkę, na zło. Nikt tym dzieciom nie narzucał tego, co mają namalować, to wyrosło samo z nich. Bardzo piękne jest też to, że w malowaniu brała udział cała społeczność szkolna. Ten świat jest nasz wspólny. To świadczy o bardzo wielkich więziach, jakie łączą was w szkole. Wy jesteście wszyscy razem solidarni. To jest cudowne! - ze łzami w oczach mówiła nam po balu pani prezes Stowarzyszenia.
A na pytanie, jak wygląda jej wymarzony świat, odpowiedziała bez chwili namysłu:
- Wszyscy jesteśmy zdrowi …
Marcinowi, podopiecznemu Stowarzyszenia, najbardziej podoba się w obrazie drzewo. Gdyby mógł, domalowałby „trawkę w kolorze zielonym. Mieszkałyby w niej bąki, motyle, szerszenie, pszczoły, pasikoniki i muchy.” Sam chciałby znaleźć się w domu, który znajduje się w centrum obrazu, razem z przybyszem – gościem. Bo „bardzo lubi, jak do jego domu przychodzą goście i jego dom stoi otworem, zawsze.”
Za rok znów ma się odbyć bal charytatywny. Czy będzie zorganizowany na rzecz Stowarzyszenia „Tęcza”? Nie wiadomo. Zatem nie wiadomo też, jak będzie wyglądała dalsza podróż tęczowego pociągu. Ale może właśnie ta niepewność jest najpiękniejsza, o czym napisała Paulina, absolwentka naszej szkoły:
„Niesamowite są te wszystkie wydarzenia, jakby kolejne stacje, na których zatrzymuje się tęczowy pociąg. Przygoda sama w sobie ma to do siebie, że właściwie zaczyna się niepostrzeżenie i nie wiemy, kiedy się kończy…”
Ola Łuków kl. Va
Myśl tygodnia
„Dziennikarz nigdy nie klaszcze, dziennikarz nigdy nie płacze, dziennikarz nigdy się nie obraża”.
ks. Adam Boniecki