MARZENIA
Marek marzy o tym, aby mieć psa i być grzecznym, Damian chciałby się kiedyś znaleźć na stadionie Realu Madryt i zdobyć autograf swojego ukochanego piłkarza, a Gracjan myśli o włoskim stadionie Milano. Każdy ma jakieś marzenia.
Są niesamowite, na samą myśl o nich śmieją nam się oczy. Są wszędzie. Myślimy o nich w autobusie, w szkole, na lekcji polskiego, w piaskownicy, na łące. Pojawiają się o różnych porach… wieczorem, w południe, wczesnym rankiem, kiedy trzeba wstać do szkoły i w nocy. Kiedy świeci słońce i gdy pada deszcz.
Marzenia… To przez nie budzimy się do życia. Jak kwiaty na wiosnę, jak przebiśnieg, który wychyla swoją główkę z ziemi. Przez nie jesteśmy szczęśliwsi i uśmiechnięci… jak stokrotka - beztroska, malutka siedzi w trawie i podnosi swoją twarzyczkę wysoko w górę, do nieba.
Moim marzeniem od zawsze było, aby mieć z tyłu, na swoim podwórku, chiński ogród. Pełno kwiatów, mały wodospad, na środku hamak, a w nim ja. Leżę, huśtam się i myślę nad kolejnym marzeniem.
Bo marzenia się spełniają. Tylko trzeba w to wierzyć, być cierpliwym i upartym, walczyć o nie. Czasem wystarczy niewiele. Choćby tyle, żeby namalować je na kartce lub… koszulce.
Pamiętam, jak podczas wakacji nad morzem widziałam ludzi w koszulkach z różnymi napisami – czasem dziwnymi, śmiesznymi, a czasem nawet strasznymi i wulgarnymi.
„Jestem osiemnastolatkiem i niczego mi nie zabronicie!”
„Szukam żony. WOLNY!”
Czasem były to obrazki, symbole. Po co? Żeby wyrazić swoje emocje, żeby się pokazać, być oryginalnym, zamanifestować swoje poglądy, uczucia.
A czemu nie miałyby to być nasze marzenia?
Napis? Proszę bardzo:
Marzę, więc jestem!
Mam marzenia!
Marzenia się spełniają!
Jestem tym, o czym marzę!
Jestem, więc marzę!
Spełnienia marzeń – i wiary w to, że marzenia się spełniają, wszystkim, którzy będą je malować podczas projektu „Szafa pełna marzeń” – tych dużych i tych malutkich, z całego serca życzę.
Ola Łuków kl. IV a
O czym marzą Trójkowicze?
Malowanie bluzek odbyło się już trzy razy. Dwa razy przy ul. Hirszfelda i raz - przy ul. Prusa. Na razie koszulki zostały schowane do zbudowanych z uczniami wielkich szaf. Oglądając gotowe już dzieła, wybrałam te, które mnie osobiście zaintrygowały niezwykłym pomysłem, kolorami, tematem lub jeszcze czymś innym.
W tym roku szkolnym nasza „Trójka”, dzięki inicjatywie i projektowi pani Iwony Bernat, jako jedna z 80 szkół na ok. 1000 zgłoszonych, zakwalifikowała się do ogólnopolskiego programu „Szkoła bez przemocy”. Pierwszy etap realizacji niezwykłego pomysłu polegał na zbudowaniu szafy marzeń, a kolejny – na przeniesieniu, za pomocą farb i pędzli, swoich marzeń na koszulki.
Spośród klas pierwszych na Hirszfelda największe wrażenie zrobiła na mnie koszulka Izoldy Gwóźdź. Dziewczynka marzy o własnej wyspie. Swoje pragnienia przedstawiła bardzo ładnym obrazkiem. Z kolei Gosia Frąckiewicz z klasy IV „b” myśli o posiadaniu kotka, czemu dała wyraz, malując pięknego siwego zwierzaka z czarnymi prążkami.
Następną koszulkę, która mnie zainteresowała, pomalowała Marika Celmer z klasy V „b”. Dla niej w życiu liczy się to, aby być piękną, szczęśliwą i posiadać rodzinę. Każde z tych marzeń przedstawiła za pomocą symboli: róży, słońca i domu.
Koszulka, która zaskoczyła mnie swoim tematem, była autorstwa Maćka Wybieralskiego. Marzeniem jego jest, aby pieniądze spadały z nieba. I niby nic w tym dziwnego, jak na marzenie dziecka, tylko dlaczego w związku z tym Maciek podpisał się jako czwartoklasista? Klasy IV „c” nie ma przecież w naszej szkole...? Czyżby wzięła w nim górę chęć popisania się przed kolegami, a może wstydzi się własnych pragnień?...
Biorący udział w realizacji projektu, mogli wyrazić swoje uczucia z nim związane w specjalnej księdze pamiątkowej. Wpisujący się do księgi podkreślali wspaniałość pomysłu, jego świetną realizację, a jedna z pań z grona nauczycieli wyraziła swoje emocje słowami: „Trzeba marzyć, trzeba śnić, trzeba się odważyć marzyć…”.
Każdy na swój sposób przeżywał realizację projektu „Szafa Pełna Marzeń”, jednak chyba najbardziej podekscytowane tym pomysłem były dzieci z młodszych klas. Tak bardzo chciały wziąć udział w wielkim malowaniu, że nawet podczas choroby błagały mamę, by mogły pójść do szkoły i namalować swoje marzenia.
Na szczęście, problem przemocy nie dotyka naszej szkoły w dużym stopniu, jednak i u nas przejawy agresji fizycznej, a częściej słownej, od dawna już przestały być rzadkością. A ponieważ słowo rani podobnie jak czyn, a niekiedy – bardziej… Stąd projekty tego typu, jak „Szafa”, są niezwykle potrzebne. Wśród mądrych ludzi mogą przynieść zawsze tylko pozytywne efekty.
Dlatego dziękujemy pani Bernat za pomysł, chęć i odwagę w zapoczątkowaniu czegoś tak fajnego…
Natalia Mikulska kl. V b
;